- 2 kromki pszennego chleba - 129kcal
- margaryna (jakieś 5g) - 27kcal
Podsumowując: 156/200kcal
Postanowiłam nie rezygnować. Nie bez powodu wybrałam aż tak niskokaloryczną dietę, by rzucić ją po trzech dniach. Mam swój cel i chcę go osiągnąć jak najszybciej. Dlatego też stwierdziłam, że bardziej rozsądniej będzie w dni "herbaciane" zrobić limit 150kcal. Wtedy omdlenie się nie powtórzy, a ja zapcham się płatkami kukurydzianymi (1 szklanka płatków - 112kcal). To najlepsze rozwiązanie.
Mimo wszystko zaczynam dostrzegać lekkie zmiany w moim wyglądzie. Kości biodrowe niegdyś zakryte tłuszczem zaczęły być w końcu widoczne. To dało mi motywacje do dalszego działania.
Zdałam sobie sprawę z tego, że strasznie szybko się męczę. Po dzisiejszym odprowadzeniu brata do przedszkola myślałam, że umrę. Nogi miałam jak z waty, a serce biło mi w niesamowicie szybkim tempie. Jakby tego było mało koleżanka napisała mi, że w czwartek lub piątek biegamy na wfie na wytrzymałość. Jak tak dalej pójdzie, to obleję ten cały bieg. Właśnie, nie pochwaliłam się! Wiecie, że mam jedynkę z wfu na pierwszy semestr? Okropność. Tylko dlatego, że miałam strasznie niską frekwencję na tym przedmiocie (byłam na nim tylko 4 razy w ciągu całego semestru). Nie chodziłam na wf, bo nie mogłam znieść tych wszystkich szczupłych dziewczyn narzekających na swój wygląd. Najchętniej wymordowałabym je gołymi rękoma. Cóż, teraz muszę nosić na wf zeszyt, w którym nauczycielka pisze mi, czy ćwiczyłam, czy nie. Wuefistka jest strasznie upierdliwa. Raz okropnie bolał mnie ząb, spytałam, czy mogę iść do higienistki po tabletkę. Powiedziała, że po lekcji. Całe zajęcia nie umiałam wytrzymać, nic mi totalnie nie wychodziło. Wiecie co mi napisała w tym pieprzonym zeszycie? "Uczennica starała się ćwiczyć, ale jej to jakoś nie wyszło". Pieprzona wuefistka. Niech się smaży w piekle.
Załamałam się. Obejrzałam wczoraj All The K-pop - Entertainment Academy 1-2 i opadła mi szczęka. Te dziewczyny ważą 45-47kg. Są ode mnie starsze o dobre kilka lat, a ważą kilkanaście kilogramów mniej! Chciałabym tak.
Do końca dnia nic nie jem, zostanę na samej herbacie i może wieczorem wypiję Senes.
Trzymajcie się chudziutko! :*

Ach, jak dobrze że ja nie mam takiej upierdliwej nauczycielki od wfu! :o
OdpowiedzUsuńU mnie jest dużo chudych dziewczyn w... szkole. I z bólem musze je wszystkie oglądać codziennie! :/
Świetny masz bilans, ja też dzisiaj odpuszczę sobie obiad w domu i kolacje... jedynie woda. Pozdrawiam :)
Życzę ci, aby się udało, chociaż nie uważam, że to dobry pomysł z tą dietą, bo w sumie to głodówka, i to nie jedno dniowa. Dlatego nic dziwnego, że się męczysz.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie spróbujesz czegoś lżejszego typu SGD? To twoja decyzja. Ale wiec, że się martwię, mimo wszystko jestem z tobą;)
Współczuję bardzo tego wf-u. Jeszcze nie słyszałam o czymś takim jak zapisywanie w zeszycie o ćwiczeniach, to absurd!
Mimo wszystko trzymaj się kochana:*
Ja też w-f nie lubię. Nie lubię jak ktoś patrzy jak ćwiczę... Mam nadzieję, że dobrze sobie poradzisz na tym w-fie. Wiesz nie przejmuj się tak bardzo tymi koreankami, azjatki są drobniejsze i mają mniejsze BMI od białych :). A na pewno schudniesz na tyle, że będziesz szczuplejsza od nich <3. Śliczny bilans, oby tak dalej Ci szło!
OdpowiedzUsuńJa nie ćwiczę wcale na wf - zwolnienie świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńCieszę się , że się nie poddajesz! Bilans masz świetny, chociaz bardzo rygorystyczny. Moim zdaniem powinnaś jeść więcęj i więcej ćwiczyć, bo ja kiedys nic nie jadlam, nie mialam sily cwiczyc i teraz mam cellulit ;/
Życzę Ci tego abyś była szczuplejsza od tych dziewczyn i wierzę że to ci się uda <3
Pozdrawiam :*
Nienawidzę wf, mam ledwo 3, także wiem co czujesz. Wstydzę się ćwiczyć, wstydzę się ruszać przy ludziach, którzy na mnie patrzą. Eh.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i powodzenia :3
Dlatego mam zwolnienie... i w ogóle nie mogłabym ćwiczyć po przytyciu 20kg.. fe.. ale to jest irytujące jak chudzina mówi "patrz jakie mam fałdki"... tak szkoda, że na mózgu ich nie masz -.-
OdpowiedzUsuńMożesz zaliczyć? Bo z niską frekwencją chyba jest różnie...
Bierz witaminy... bo powiedziałabym ci dużo o takich niskokalorycznych dietach... na mnie się właśnie odbija to po 2 latach... i mój organizm wcale nie ma się lepiej...
Mówię to ku twojej przestrodze, bo się martwię, ale będę cie wspierać mimo wyboru diety.
Trzymaj się <3
Ja też nie lubię ćwiczyć na wfie :/ Nie przejmuj się tym co wuefistka mówi, w końcu starasz się jak możesz :) Ja niedługo będę miała na ocenę podnoszenie się na drążku a ręce mam, jak z waty -_- Nie wiem skąd wuefiści biorą takie pomysły xD Trzymam za Ciebie kciuki kochana i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńja zawsze uwielbiałam w-f, ale gdybym miała upierdliwą w-fistkę też pewnie miałabym dość.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą może chodziłam do jakiś dziwnych szkół, ale na w-f nikt nie narzekał na wagę, wszyscy się przebierali i szli ćwiczyć, ale czasy się zmieniły. :) Brzmię jak staruch :)
Trzymaj się.