Stało się. Mój organizm nie wytrzymał. Zemdlałam. Zemdlałam podczas mycia podłóg. Rano zaprowadziłam brata do przedszkola i zaczęłam wszystko obsesyjnie sprzątać. Nie jadłam nic od wczorajszego drugiego dania (ok. czternastej). Mama cholernie się przestraszyła. Chciała wezwać karetkę. Siostry powiedziały jej, że to może z osłabienia, bo strasznie źle się czułam. Od razu ogarnęła, że się odchudzam. Wcisnęła we mnie kromkę z szynką - zwymiotowałam, kawałek ciasta - zwymiotowałam, cokolwiek kazała mi jeść, zaraz lądowało to w muszli klozetowej. W końcu kazała mi zjeść krokieta. Odmówiłam. Nakarmiła mnie nim. Nie udało mi się nawet spowodować wymiotów. Później zrobiła mi ogromną bułkę z serem, szynką, kapustą, pomidorem i ogórkiem. Nie wiem, jakim cudem mój żołądek to pomieścił. Teraz korzystam z tego, że rodzice wyszli do koleżanki i parzę sobie Senes. Zrobiłam już 150 brzuszków i wciąż czuję w brzuchu tą okropną bułkę. Pomocy, czuję, jak w moich udach odkłada się jedzenie. Chyba zaczynam świrować.
Tak więc dzisiaj nie zjem już nic, wypiję tylko ten Senes i mnóstwo herbaty.
Jestem w strasznie złym humorze. Drę się o byle co.
A jak Wam dziś poszło? Mam nadzieję, że lepiej, niż mi.
Trzymajcie się chudziutko, kruszynki! :*
Przykro mi, że tak się stało. Trochę mnie przestraszyłaś, mam nadzieję, że już lepiej się czujesz. Nie przesadź proszę i uważaj na siebie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się moja droga:***
Ojej, tak mi przykro! Może to znak żeby jednak jesc troche wiecej? uspokoisz rodziców.. jedz chociaz śniadania, najważniejszy posiłek dnia! Później możesz nie jesc. Mam nadzieje ze wszytsko bedzie wporządku, uważaj na siebie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Skoro zemdlałaś to znacz, że Twój organizm był już na prawdę osłabiony także nie masz co się przejmować tym jedzeniem. Chociaż powinnaś dostać kopy za te wymiotowanie -,-'' Tylko niech to się więcej nie powtórzy!!!
OdpowiedzUsuńPowodzenia, kochana :*
Współczuje. Moja mama robi podobnie i mówi, że wymadzam!
OdpowiedzUsuńKazałam jej przed świętami kupić senes w aptece, obiecała że kupi...
Mam nadzieję, że nie zapomni! Przypomnę jej.
Pozdrawiam <3
bo to nie jest dieta, to masakra.. jakaś, jedz kobieto, jedz.. musisz miec siłe na życie, juz nie mowie o cwiczeniach.. dbaj o swoje zdrowie... jedz
OdpowiedzUsuńNiezbyt przyjemna sytuacja, musisz być teraz ostrożna, żeby twoja mam czegoś nie "wyniuchała". Też nie przesadzaj, bo ze mdleniem nie ma żartów. Blog dodaję do obserwowanych i życzę powodzenia na diecie! <3
OdpowiedzUsuń