Dotychczasowy bilans:
• jabłko - 38 kcal
• porcja domowego makaronu - 130 kcal
• 150 ml rosołu - 49 kcal
Razem: 217 kcal
Ostatnio spotkałam się z sytuacją śmiechu wartą. Moja koleżanka z klasy powiedziała, że ma dietę. Zdziwiłam się, bo jest chudziutka. Chciałabym mieć tak szczupłe nogi, jak ona. Spytałam jaką. Odpowiedziała, że przez pierwsze dwa dni pije tylko wodę, przez kolejne dwa dni (zaczęła wszystko wymieniać) i całość trwa dziesięć dni. Od razu ogarnęłam, że chodzi o dietę baletnicy. Do było trochę dziwne - wie, jaką ma dietę, ale nie zna jej nazwy. Spytałam, na jakim jest etapie. Powiedziała, że to już drugi dzień. Później rozmawiałyśmy o głodówce, diecie Dukana i efekcie jo-jo. Następnego dnia spytałam, czy idzie na obiad (formalnie obie jemy szkolne obiady). Odpowiedziała, że tak. I tu oto moje wielkie zdziwienie, bo dzień wcześniej zapewniała mnie, że wytrwa i po dziesięciu dniach będzie już super zgrabna i w ogóle. Nie powiedziałam jej, co o tym myślę. Kilka dni później, wieczorem napisałam na moim prywatnym asku fakty o niej i wspomniałam o tym, że rzuciła dietę baletnicy po dwóch dniach. Zaprzeczyła i powiedziała, że znów ją podjęła i jest na etapie końca pierwszego dnia. Dobra, nie mam pytań, ja też wiele razy podchodzę to tej diety. W każdym bądź razie szłam przedwczoraj do sklepu i widziałam ją. Stała z jakąś dziewczyną i rozmawiały. A co miała w dłoni? Najbardziej kaloryczne chipsy na świecie. Stała i najadała się nimi. Jestem pewna, że będzie miała efekt jo-jo. A najbardziej żałosne jest to, że na wtorkowym wfie znów będzie narzekała na swoją sylwetkę. Denerwują mnie takie osoby.
Muszę kończyć, trzymajcie się chudo! :*
edit:
Z drugiego dania zjadłam tylko kalafior - 23 kcal
Podsumowując: 240 kcal
Mnie też takie osoby denerwują. Niby chcą się odchudzać z nie robią nic w tym kierunku. Z drugiej jednak strony sama napisałaś, że jest chudziutka wiec może po prostu jak chyba każdy chce sb czasami ponarzekać. Ja osobiście nie znam chyba ani jednej osoby, która by nie narzekała na to jak wygląda.
OdpowiedzUsuńW sumie to jej sprawa - ,,jesteś tym ...."
Trzymam za cb kciuki a blog fajny więc bd wpadać :***
Mnie także takie osoby denerwują, chociaż kilka razy zrobilam podobnie, ale to przez moje napady?
OdpowiedzUsuńCo do mięsa - może powiedz rodzicom ze przeszlas na wegetarianizm? Nie będziesz musiala jeść mięsa, ani rosołu tylko jakieś warzywa. Jestem wegetarianką, więc wiem co mówię :)
Trzymaj się kochana!
P.S Cudowny bilnas *.*
Kochana nie przejmuj się. Są ludzie, którzy na wszystko narzekają i niczego nie doceniają, nawet własnego wyglądu, no i nic na to nie poradzimy...
OdpowiedzUsuńW każdym razie Ty kochana radzisz sobie świetnie i mam nadzieję, że tak zostanie <3